Będzie drożej. Będzie gorzej?

42 komentarze
Od dziś w Kolejach Dolnośląskich obowiązują nowe, wyższe ceny biletów. Pod przykrywką porządkowania cennika i promocji, samorządowy przewoźnik podniósł ceny niektórych biletów nawet o 68%. Czy wpłynie to negatywnie na podróże koleją po Dolnym Śląsku? Czy Koleje Dolnośląskie utrzymają dotychczasowy wzrost?


SA139-013 jako KD 69217 (Dzierżoniów Śląski - Wrocław Główny) wjeżdża na stację Świdnica Miasto fot. WOjciech Głodek 04.09.16

Obszar sowiogórski

Najbardziej ucierpieli mieszkańcy Świdnicy, dla których podróż do Wrocławia podrożała o 68% (13,50 zł zamiast 8 zł). Mieszkańcy Dzierżoniowa zapłacą natomiast za bilet o 35% więcej (13,50 zł zamiast 10 zł). Jeszcze bardziej niezrozumiałe jest "uderzenie" w osoby systematycznie podróżujące koleją i dojeżdżające codziennie do pracy czy szkoła. Cena biletów miesięcznych w obu relacjach wzrosła o 49% (ze 180 zł na 269 zł).

Jednak w wypadku Dzierżoniowa nie spodziewamy się znaczącego odpływu pasażerów, gdyż połączenia autobusowe nie oferują tańszych biletów (odpowiedni 16 zł i 340 zł). Trochę atracyjnieszy wydaje się przejazdu autobusu w porównaniu do pociągu. Autobusy planowo powinny jechać nawet 30 minut krócej, jednak częste korki na wjeździe do Wrocławia od południa powodują, że rzeczywisty czas nie jest już tak dobry i nie stanowi aż tak dużej konkurencji.

W wypadku Świdnicy sprawa wydaje się bardziej skomplikowana. Wprowadzenie kilka lat temu tanich i wygodnych połączeń kolejowych sprawiło, że wielu przewoźników autobusowych zrezygnowało z obsługi trasy Świdnica - Wrocław nie mogąc wytrzymać konkurencji. Ci, którzy pozostali zaoferowali cenę zbliżoną do ceny pociągu, stąd od dzisiaj automatycznie staną się znacząco tańsi, mogą więc przyciągnąć dodatkowych pasażerów. Jeśli tak się stanie, to zapewne kolejne busy powrócą na trasę ze Świdnicy do Wrocławia zaprzepaszczając sukces kolejowy tego połączenia.

Warto wspomnieć też o mniejszych miejscowościach pomiędzy Świdnicą a Dzierżoniowem. Teraz zostały one włączone do promocyjnego biletu (za 13,50 zł), wcześniej formalnie nie mogli z nich korzystać, warunkiem promocji było rozpoczynanie podróży odpowiednio w Dzierżoniowie i lub Świdnicy. Stąd np. z Mościska Dzierżoniowskiego do Wrocławia wcześniej - teoretycznie - płaciliśmy 16,10 zł (czyli więcej niż obecne 13,50 zł) Praktyka była jednak inna, często pasażerów wsiadający w Dzierżoniowie czy Świdnicy było tyle, że konduktor sprzedawał bilety przez kilka kolejnych przystanków. Można było więc bez problemu wsiadając na dalszej stacji, kupić bilet od wcześniejszej stacji (który był tańszy), duża część konduktorów przymykała oko nawet, gdy kolejki nie było i sprzedawał taki bilet na prośbę podróżnego.

SA134-004 KD na stacji Trzebnica fot. Piotr Weber 22.09.16

Obszar wrocławski

Na odcinkach Wrocław - Trzebnica i Wrocław - Jelcz-Laskowice zrezygnowano w ogóle z oferty aglomeracyjnej, nie wprowadzając w zamian żadnej innej promocji. Podróżni będą więc korzystać z taryfy standardowej, która sprawi że przejazdy z Wrocławia do Jelcza-Laskowic staną się droższe od 8% do 51%, a do Trzebnicy - o 40%.

Na odcinku Wrocław - Trzebnica cena biletu wzrośnie z 7 zł do 9,80 zł. Cena biletu autobusowego na tej samej trasie to 7,50 zł. Dodatkowo niski komfort podróży pociągiem - szynobusy w godzinach szczytu są bardzo zapchane, a Koleje Dolnośląskie nie decydują się ani na wprowadzenie większych składów, ani na uruchamianie pociągów w trakcji podwójnej - też nie działa na korzyść kolei. Obawiamy się odpływu pasażerów na rzecz autobusów i samochodów prywatnych.

Na odcinku Wrocław Główny - Jelcz-Laskowice wzrost cen jest nieznaczny (z 7 zł na 8,20 zł), pociągi większe, a autobusy (w cenie 7 zł) trafiają na wschodnim wjeździe do Wrocławia na spore korki. Stąd nie wydaje nam się, aby nastąpił duży odpływ pasażerów, przynajmniej do czasu udrożnienia połączeń drogowych. Poprzednia promocja obowiązywała jednak także przy jeździe z przesiadką do stacji Wrocław Psie Pole i na takim odcinku podwyżka jest dużo wyższa, bo wyniesie aż 51% (10,60 zł zamiast 7 zł).

Najbardziej smutny jest fakt rezygnacji z jakiejkolwiek taryfy aglomeracyjnej w okolicach stolicy Dolnego Śląska, gdzie już od tak dawna mówi się o kolei miejskiej i pomysł ciągle wraca. Według nas konieczna jest dalsza integracja taryfowa kolei regionalnych (zarówno Kolei Dolnośląskich jak i Polregio) w okolicach Wrocławia, zaś obniżanie cen biletów może służyć zmniejszeniu korków w samym mieście, jak i na wjazdach do niego. Według nas samorząd województwa powinien dążyć do biletów strefowych i włączenia połączeń w ramach małej aglomeracji wrocławskiej do wrocławskiego systemu UrbanCard.

45WE-024 Kolei Dolnośląskich do Szklarskiej Poręby Górnej wjeżdża w perony Jeleniej Góry by po 5 minutowym postoju udać się w dalszą trasę. - 25.12.2017r. fot. Mateusz Słobodzian

Obszar jeleniogórski

Na odcinku Jelenia Góra (dowolna stacja) - Piechowice (dowolna stacja) zrezygnowano z oferty "dobry bilet" wprowadzając taryfę aglomeracyjną. Jaka jest różnica? O 60% droższe połączenia. Zamiast dotychczasowych 2 zł 50 gr trzeba będzie zapłacić 4 zł.

Czy różnica w cenie o 1,50 zł może mieć znaczenia? Według nas może mieć bardzo duże znaczenie, szczególnie że na obszarze Kotliny Jeleniogórskiej mamy dobrze funkcjonującą komunikację miejską. Między Piechowicami a Jelenią Górą kursują autobusy średnio co godzinę (pociągi co 2 godziny), a cena biletu za przejazd to 3 zł.

Oczywiście pociągiem pojedziemy trochę szybciej (24 min. zamiast 40 min.) i może trochę wygodniej (nie wszystkie autobusy komunikacji miejskiej w Jeleniej Górze mają klimatyzację). Ale czy to wystarczy aby przekonać na przykład klasyczną czteroosobową rodzinę, która zapłaci w autobusie 6 zł (młodzież szkolna jeździ bezpłatnie) a w pociągu 13,04 zł?

Podobne zmiany w obszarze jeleniogórskim nastąpiły na odcinkach do Starej Kamienicy i do Trzcińska (przez Wojanów) gdzie obowiązywała wcześniej taryfa aglomeracyjna ze stawką 2,50 zł, a teraz będzie to również 4 zł. Tu jednak konkurencja autobusowa jest niewielka, a w dni wolne żadna. Czy jednak nie wygrają wtedy prywatne samochody?

42 komentarze :

  1. Nieprawdziwe informacje. Z Jelcza Laskowic do Wrocławia na Psie Pole podrożał bilet miesięczny o ponad 50% z 150zł do 227zł !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W wypadku Jelcza-Laskowic i Trzebnicy odnieśliśmy się do cen biletów jednorazowych. W wypadku biletów miesięcznych podwyżki są rzeczywiście większe.

      Usuń
    2. Zgadza się, ale do tej pory na tej trasie ( Jelcz-Laskowice - Wrocław Psie Pole ) jednorazowy kosztował 7zł, obecnie 10.60 zł, czyli również ponad 50% . Pozdrawiam :)

      Usuń
    3. Rzeczywiście, obliczenia wykonaliśmy dla stacji Wrocław Główny, nie zwracając uwagi, że promocja obejmowała także dłuższy odcinek. Zaraz poprawimy :-)

      Usuń
  2. Moim zdaniem zmiany generalnie in plus. Niektórzy tu piszą rozpaczliwe teksty jak to podrożały ceny biletów, a tymczasem jak lepiej się przyjrzeć, to okazuje się, że wychodzi nie tylko nie drożej, ale nawet taniej. Na przykład jadąc z Jeleniej Góry do Janowic Wielkich do tej pory z większości stacji w Jeleniej Górze trzeba było zapłacić 6,5 zł (2,5 zł na dojazd do dworca głównego + 4 zł na jazdę dalej do Janowic). Teraz będzie tylko 4 zł. Taniej? Jasne że tak. Podobnie do innych miejscowości w obrębie aglomeracji. Tak samo w przypadku Wałbrzycha czy Kłodzka. Choć ja bym zrównał cenę biletu z komunikacją miejską (żeby pociągi były konkurencyjne z autobusami), czyli nie 4 zł a 3 zł. A to że Dobry Bilet przestaje obowiązywać na niektóre relacje to normalna rzecz. Ta oferta zawsze służyła temu, żeby więcej ludzi jeździło tymi pociągami, w których frekwencja nie jest wysoka. Na tych liniach jest dobra frekwencja, więc pasażerowie powinni płacić normalną cenę biletu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Skoro pociągi na liniach do Jelcza-Laskowic i Trzebnicy "biły rekordy popularności", to po co tam jeszcze promocje? Zniżki handlowe dla pasażerów ustala się na tych liniach, które nie cieszą się dużą frekwencją, żeby zachęcić pasażerów do korzystania z transportu. Tak jest wszędzie. Więc nie rozumiem tych jęków rozpaczy. Decyzja przewoźnika słuszna. Natomiast promocje należałoby wprowadzić na takich liniach jak Wałbrzych - Kłodzko, Jelenia Góra - Szklarska Poręba, czy Jelenia Góra - Zgorzelec. Miejmy nadzieję, że pojawią się one jako rekompensata dla obecnie wprowadzonych podwyżek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, nie możemy jednak traktować transportu publicznego jako przedsięwzięcia stricte komercyjnego. Ostatnia taka próba dwadzieścia lat temu skończyła się masową likwidacją linii kolejowych.

      Wrocław ma niestety ogromne problemy z korkami właściwie na każdym kierunku dojazdowym, z tych więc względów dalsze promowanie dojazdów koleją powinno być priorytetem. Ważna wydaje nam się jednak w ty miejscu dyskusja, czy aby Wrocław i sąsiednie gminy nie powinny partycypować w kosztach zachęcania ludzi do korzystania z kolei aglomeracyjnej.

      Usuń
    2. No właśnie, rolą marszałka jest zapewnienie komunikacji całemu województwu, a nie tylko Wrocławiowi. Jeśli Wrocław potrzebuje komunikacji miejskiej, to niech ją sfinansuje. Ustawa nawet nie pozwala marszałkowi finansować komunikacji kolejowej w obrębie jednego powiatu. Zresztą nie tylko we Wrocławiu są korki, ale praktycznie w każdym większym dolnośląskim mieście.

      "To prawda, nie możemy jednak traktować transportu publicznego jako przedsięwzięcia stricte komercyjnego."

      I dlatego właśnie dotuje się w większym stopniu linie z małym obłożeniem (poprzez różnego rodzaju promocje, np. Dobry Bilet), a nie dotuje tych połączeń, które same na siebie zarabiają. Więc tutaj decyzja KD całkowicie słuszna.

      A to, że ludzie na tych liniach przyzwyczaili się jeździć za pół darmo i teraz podnoszą larum jakby ich okradano, to jest całkowicie normalne. Marszałek jednak jest od tego, żeby wyważyć interesy wszystkich a nie robić dobrze tylko jednej grupie.

      Usuń
  4. w nowym cenniku kupując bilet z JG Sobieszów do Janowic Wielkich zapłacę 4zł - więc jest taniej

    OdpowiedzUsuń
  5. A czemu "Bilet Sowiogórski" będzie obowiązywał tylko z/do Wrocławia? Czy z innych regionów Dolnego Śląska ludzie już nie mają prawa dojechać taniej w Góry Sowie? Mieszkam w Wałbrzychu i też chętnie bym się wybrał wraz z rodziną. A tak znowu najlepszym i najtańszym wyjściem będzie własne auto. Kiedy skończy się to myślenie, że w województwie kolej ma być tylko dla Wrocławia a mieszkańców województwa traktuje się po macoszemu? Chciałbym zauważyć że to my utrzymujemy tę spółkę, a nie stolica województwa. I niech tu mieszkańcy Wrocławia nie jęczą, że mają źle, bo im raz zabrano dwie promocje. Mieszkańcy województwa mają dużo gorzej, mniej pociągów i mniej promocji, a przy tym nie użalają się tak nad sobą jak wrocławianie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomijając nawet kwestii promocyjnych biletów, to brak rozsądnych połączeń kolejowych Wałbrzycha ze Świdnicą jest dla nas od dawna zaskoczeniem. Skomunikowania w Jaworzynie Śląskiej są raczej słabe, a przecież potoki pasażerskiej na trasie Wałbrzych - Świebodzice - Świdnica są nie małe.

      Usuń
    2. Tylko jaki pociąg (nawet bezpośredni) wygra czasowo z busem na tej trasie, jadąc naokoło przez Jaworzynę? Druga rzecz: busy jadą prawie cały czas przez obszary zabudowane, a pociąg... przez pola.

      Usuń
    3. Każdy? Załóżmy połączenie Wałbrzych Miasto - Świdnica Miasta realizowane w obecnych warunkach. Wałbrzych Miasto - Jaworzyna Śląska to 21 min., Jaworzyna Śląska - Świdnica Miasto to 14 min. Pociąg zmieściłby się więc w około 35 min.

      Autobus 31A MPK Świdnica z Wałbrzycha do Świdnicy jedzie około 1 godziny. Busy mają rozkładowy czas jazdy około 40 min. A jeszcze słowa nie wspomnieliśmy o korkach w szczycie.

      Usuń
    4. Więc czas jazdy porównywalny, korków w Wałbrzychu czy Świdnicy nigdy nie widziałem. Do tego busy lepiej eksplorują obszary zabudowane i jeżdżą częściej. Cena też niższa. I najważniejsze: na dworzec Wałbrzych Miasto trzeba z centrum dojechać MPK, co daje dodatkowe kilkanaście minut więcej. Przystanki busów są w samym centrum. Po co jechać busem i przesiadać się na pociąg, jak można busem dojechac bezpośrednio, szybciej i za niższą cenę? Zwykły pasażer to nie mikol i pojedzie tym, co jest tańsze i jedzie szybciej.

      Usuń
  6. Zapomnieliście wspomnieć, że przy okazji zlikwidowano Bilet Sudecki. Jest to duża strata dla podróżnych, jak ktoś chciał wyskoczyć na jeden dzień w góry to była to oferta prawie że idealna. Bilet weekendowy za 35 zł do pięt jej nie dorasta, gdyż: obowiązuje tylko w weekendy, a nie każdy dzień tygodnia, cena jest wyższa, jest ważny dwa dni, a który normalny turysta (wyłączając mikoli) kupuje bilet, żeby przez dwa dni non stop jeździć pociągiem (i przepłaca z tego powodu)? Na Zachodzie każdy cywilizowany przewoźnik ma w swojej ofercie coś takiego jak bilet całodzienny ważny na całą sieć, KD zamiast zbliżać się do tych standardów i rozwijać tę ofertę, cofa się do czasów PRL-owskiego Pekapu, gdy z atrakcyjnych, promocyjnych ofert był tylko bilet weekendowy (na którym można było pojechać na drugi koniec Polski i w drugi dzień weekendu wrócić) i poza tym nic. Tłumaczenie KD też znamienne: chęć ujednolicenia ofert promocyjnych. A mnie się zawsze wydawało, że im więcej ofert, tym lepsza propozycja dla pasażera. Najpierw zlikwidowanie honorowania "turystyka" i regiokarnetu (jeszcze za czasów poprzedniego prezesa), teraz kontynuowanie tej niechlubnej polityki i likwidacja kolejnej atrakcyjnej oferty... Coś mi tu śmierdzi, tylko nie wiem jeszcze co...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bilet Sudecki pewnie był atrakcyjną ofertą dla pewnej liczby podróżnych, ale nie można pisać, że w zamian nie ma nic.

      Na odcinku Wałbrzych Miasto-Jelenia Góra jest teraz Dobry bilet za 12 zł.

      WBS to też całkiem niezła propozycja. Nikt pewnie nie korzysta z tego między przewoźnikami, ale z Żar, Zgorzelca czy Szklarskiej do Wrocławia i z powrotem bez ulg - to najlepsza oferta w dzień roboczy. Pewnie, że 38 to nie tanio, ale taniej niż ponad 50 zł w dwie. Ciężko oczekiwać, żeby bilet całodzienny KD bo taką pełni to rolę kosztował mniej, jeśli Euro-Nysa na dużo mniejszy kawałek KD kosztuje 25 zł.

      Usuń
    2. We wszystkich województwach poza Dolnym Śląskiem i Mazowszem można skorzystać z RegioKarnetu, który zapewnia 1 dzień podróży pociągami regionalnymi za 25 zł.

      Usuń
    3. Dobry Bilet to żadna alternatywa dla Biletu Sudeckiego, który obowiązywał przez cały dzień i na wiele linii. To tak jakby porównywać Dobry Bilet za 5 zł do Szklarskiej Poręby z Biletem Euro-Nysa.

      Tak samo WBS jest ofertą zwyczajnie kiepską. Kosztuje prawie dwa razy drożej niż Bilet Sudecki, a w zasadzie nic więcej nie oferuje, bo żeby skorzystać z usług innych przewoźników, trzeba i tak kupić osobne bilety. Bilet Sudecki to była oferta dla ludzi i turystów, WBS wyłącznie dla mikoli. Bo tylko tacy będą się tłuc przez Polskę pociągami regio.

      Usuń
    4. Regiokarnet to była dobra oferta, podobnie jak Bilet Sudecki. Dziwnym trafem te najlepsze oferty są likwidowane w KD, zostają tylko takie dziwactwa jak WBS. Może niech władze KD podadzą ile osób z tego korzysta? Nie sądzę, żeby było ich dużo. No ale WBS to oferta "polityczna", więc trudniejsza do zlikwidowania. Miało być tak pięknie, miała być rozwijana, a tymczasem to jeden wielki bubel.

      Usuń
  7. Brak wzajemnego honorowania biletów weekendowych przez Koleje Dolnośląskie i Przewozy Regionalne to bardzo zła decyzja. Zdecydowanie brakuje biletu całodziennego na wszystkie połączenia regionalne. Może należałoby na przykład "zrobić kopię" biletu EuroNysa na całe województwo?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kopii na pewno się nie zrobi, bo musiałby być jeden organizator transportu w całym województwie, jak w Niemczech i Czechach. Co np. z licznymi przewoźnikami prywatnymi jeżdżącymi komercyjnie lub z dopłatami gmin? Jakaś namiastka jednak była i po co niszczyć coś, co było dobre?

      Gdyby nie inicjatywa Niemców i Czechów, to EuroNysy pewnie też by nie było. Nam jakoś w ogóle słabo wychodzi dogadywanie się z Niemcami i Czechami, np. na pograniczu niemiecko-czeskim od dawna są takie bilety całodzienne przeznaczone dla turystów (np. Labe-Elbe-Ticket). A nas nic, zarówno jeśli chodzi o całe województwo i przygraniczny region niemiecki jak i czeski.

      Usuń
  8. Kolejny "genialny" pomysł nowego prezesa - likwidacja Biletu Sudeckiego, który był naprawdę fajną ofertą Kolei Dolnośląskich. I to akurat przed wakacjami, praktycznie z dnia na dzień. Miałem zaplanowanych kilka wycieczek pociągami właśnie na tym bilecie a tu taka niespodzianka. Nie wierzę, że mało ludzi z niego korzystało. Z Wałbrzycha opłacało się na nim jechać w Góry Stołowe, na Śnieżnik czy do Szklarskiej Poręby i wiem że dużo ludzi jeździło na wycieczki na tym bilecie. Sam wielokrotnie z niego korzystałem. Zamiast likwidować należało, zgodnie z częstymi postulatami pasażerów, rozszerzyć ważność biletu też na inne linie, np. podsudecką (Jaworzyna Śląska - Kłodzko), Jelenia Góra - Zgorzelec, do Lubawki czy po reaktywacji do Bielawy. Ale najłatwiej likwidować. A zostają takie kurioza jak Wspólny Bilet Samorządowy za 38 zł. Może niech KD pochwalą się ile osób z tego korzysta? Bilet, który za wyższą cenę niż Weekend z KD i tylko na jeden dzień oferuje takie "atrakcje", jak jazda Kolejami Śląskimi czy Mazowieckimi, do których żeby dojechać i tak trzeba kupić osobne bilety na innych przewoźników po drodze. Już nie wspominając, kto normalny będzie się tłukł pociągami regio daleko w Polskę? Fajne oferty są likwidowane, a zostają takie upolitycznione dziwactwa dla nikogo. Brawo KD!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, jak sporo ludzi kupuje WBS zamiast tam powrót Jelenia - Wrocław. Opłaca się, 38 zamiast 46. Turysta w dzień roboczy też skorzysta. To jest taki bilet całodzienny na KD. Nie tanio, ale dobrze że jest. Jak Euronysa kosztuje 25, to ciężko by bilet na całe KD był tańszy.

      Usuń
    2. No faktycznie, "wspaniała" oferta, bo na jednej, najdłuższej trasie można zaoszczędzić kilka złotych. Przy tym większość pasażerów w ogóle o niej nie wie. Nasuwa się pytanie, czy w ogóle warto ją utrzymywać, skoro jej zastosowanie jest bardzo ograniczone? Po co kupując bilet mam płacić za przewoźników, którymi i tak nie pojadę? Bilet Sudecki był ofertą nieporównywalnie atrakcyjniejszą. Już opłacało się jechać na nim z Jeleniej Góry do Wałbrzycha i z powrotem albo z Wałbrzycha do Szklarskiej Poręby. Na WBS nie opłaca się.

      Usuń
    3. "Jak Euronysa kosztuje 25, to ciężko by bilet na całe KD był tańszy."

      Na Euro-Nysie, poza pociągami KD w dużej części Województwa Dolnośląskiego (i wieloma kursami PKS-ów) można jeździć wszystkimi przewoźnikami w Libereckim Kraju i w mniej więcej połowie Saksonii. Sumarycznie obszar porównywalny z województwem dolnośląskim. Przy tym przypomnę, że bilet ten dotyczy nie tylko pociągów, ale też przewoźników autobusowych. Proponuję zajrzeć na stronę ZVON, gdzie jest wykaz wszystkich tras, na których ten bilet jest honorowany. Nie ma co nawet porównywać z nim tych kilku-kilkunastu tras, jakie obsługują Koleje Dolnośląskie.

      Usuń
    4. "Na Euro-Nysie, poza pociągami KD w dużej części Województwa Dolnośląskiego (i wieloma kursami PKS-ów) można jeździć wszystkimi przewoźnikami w Libereckim Kraju i w mniej więcej połowie Saksonii. Sumarycznie obszar porównywalny z województwem dolnośląskim. Przy tym przypomnę, że bilet ten dotyczy nie tylko pociągów, ale też przewoźników autobusowych."

      No i wykrakałeś. Widać Koleje Dolnośląskie czytają ten portal i doszły do tego samego wniosku, uznając, że... bilet Euro-Nysa jest za tani. I zamiast stworzyć własny bilet w porównywalnej, atrakcyjnej cenie na całe KD, podwyższyły od 1 sierpnia cenę biletu Euro-Nysa do 40 zł.

      Do tej pory jadąc z Jeleniej Góry do Liberca wszyscy kupowali Euro-Nysę. A teraz możliwości taryfowych jest całe multum, bo:

      a) można kupić w normalnej cenie bilety w Taryfie Polska-Czechy (za "tam" i "powrót" zapłacimy 34 zł).

      b) można kupić Dobry Bilet do Jakuszyc i tam u czeskiego konduktora kupić czeską Euro-Nysę, która nie drożeje (koszt: 5 zł + 160 kc, co w sumie daje ok. 30 zł).

      c) można pojechać na bilecie KD+Czechy (2 x 5 zł + 19 zł = 29 zł).

      d) można nadal jeździć na Euro-Nysie (40 zł)

      Łatwo zauważyć, że Euro-Nysa będzie teraz najmniej atrakcyjną z wszystkich dostępnych ofert taryfowych.

      Trzeba przy tym zauważyć, że relacja do Liberca jest jedną z najdalszych tras, na jakie wybierali się turyści z Jeleniej Góry na jednodniowe wycieczki do Czech. Przy bliższych wycieczkach (do Jablonca, Tanvaldu, w czeskie Góry Izerskie, Karkonosze itp.) atrakcyjność polskiej Euro-Nysy w stosunku do innych możliwości taryfowych będzie jeszcze mniejsza.

      Brawo KD! Zniszczyliście ofertę, której zazdrościła Dolnemu Śląskowi cała Polska!

      Usuń
    5. Ta ostatnia podwyżka (Euro-Nysy) jest wręcz żałosna. Dolny Śląsk z trzech państw najmniej wnosi do biletu Euro-Nysa (kilka linii kolejowych na krzyż, na dodatek uciętych na ostatniej stacji węzłowej, a nie na granicy euroregionu, plus do tego jakieś szczątkowe kursy PKS-ów), za to Euro-Nysę będziemy mieli najdroższą (w przeliczeniu do średniej pensji w danym kraju). Naprawdę nie wstyd im tak podnosić cenę biletu przy żenującej ofercie w porównaniu z Czechami i Niemcami? Ktoś postanowił się nachapać czyimś kosztem. Skończy się tak, że kolejna fajna oferta biletowa zostanie zarżnięta. Witamy w Polsce!

      Usuń
  9. Bilet WBS powinien być wyłącznie jako uzupełnienie podstawowej oferty KD. Tak jak istnieje KD+Czechy, istniał wspólny bilet dla KD i PR i podobne tego typu bilety. Natomiast w podstawowej ofercie KD powinien być całodzienny bilet ważny na całą sieć w dowolny dzień tygodnia. Tak jak mają w swojej ofercie wszyscy przewoźnicy na Zachodzie. Prosty przykład za naszą granicą - bilet całodzienny na wszystkie pociągi Trillex. Jak ktoś nie zna, to proponuję pojechać i zobaczyć. I przy okazji popatrzeć, ile kosztuje taki bilet. Bilet Euro-Nysa za 25 zł - dobre porównanie ile mniej więcej powinien kosztować bilet całodzienny. Dodam, że w Niemczech kosztuje bodajże 13 euro, czyli przekładając na nasze 13 zł. Opłaca się go kupić jadąc już i wracając w ten sam dzień na dowolnej średniej długości trasie. I to jest świetna promocja transportu publicznego. Władze KD likwidują co bardziej atrakcyjne oferty, bo nie mają taboru i starają się ograniczyć liczbę pasażerów w pociągach, w których panuje tłok. Tak poleciał Bilet Sudecki, Dobre Bilety na kilku trasach, wcześniej przestano honorować "Turystyka" i RegioKarnet. Działania zupełnie odwrotne w stosunku do tego, co się dzieje na Zachodzie i żadna promocja transportu publicznego. Tak, wiele nas jeszcze dzieli od cywilizowanego Zachodu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się i popieram ten post. Podstawowa różnica między nami a Zachodem jest taka, że tam promuje się transport publiczny i zachęca ludzi wszelkimi środkami, żeby z niego korzystali, a u nas "dba", żeby pasażer czasem za mało nie zapłacił i żeby za dużo nie dopłacić do pociągów (atrakcyjniejsze ceny -> więcej pasażerów -> potrzeba więcej pociągów -> większe dotacje na kolej). Krótko mówiąc, pasażer wciąż jest złem dla organizatora przewozów. Wbrew zapewnieniom jaką mamy "cudowną" kolej na Dolnym Śląsku wiele jeszcze się musi zmienić, abyśmy dorównali do Zachodu czy przynajmniej Czech. Przede wszystkim w mentalności tych na górze. Niektórzy pasażerowie też wciąż żyją mentalnie w PRL-u, czego świadectwem są ochy i achy, że na jakimś mało znanym, badziewnym bilecie (chodzi o Wspólny Bilet Samorządowy) można zaoszczędzić kilka złotych na jednej czy dwóch trasach. Ot, "promocja" na miarę polskiego zacofanego komunikacyjnie społeczeństwa, w kraju gdzie na ulicach królują marszrutki.

      Usuń
  10. A jak wyglądają ceny na obszarze ziemi kłodzkej bo nie jest ujęty w tym artykule a to też woj. dolnośląskie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na trasach w okolicach Kłodzka nie było podwyżek.

      Usuń
    2. Za to szykują się cięcia pociągów od nowego rozkładu jazdy. Na przykład na trasie Wałbrzych - Kłodzko część pociągów będzie tylko w wakacyjne weekendy (!). Ostatni codzienny pociąg z Kłodzka o 17:00 to jakiś dramat! KD z linii, przy której mieszka kilkaset tysięcy ludzi, zrobiło wakacyjną kolejkę turystyczną pokroju Adrspachu czy Trutnova.

      Usuń
  11. A dlaczego w nowym rozkładzie jazdy część pociągów do Jeleniej Góry przedłużono, ale tylko do Jeleniej Góry Zachodniej? Te pociągi powinny kończyć bieg w Sobieszowie, czyli przejeżdżać przez całą Jelenią Górę i zbierać pasażerów z całego miasta. Położenie linii kolejowej względem zabudowań wręcz idealne nadaje się do tego! A najlepiej jechać aż do Piechowic. A tymczasem mamy sytuację, że miasto wspólnie z PLK wybudowało nowe przystanki, a największa przeszkoda, żeby sensownie je wykorzystać, jak zwykle jest po stronie KD. Do tego taryfa na poziomie komunikacji miejskiej (3 zł za bilet po Jeleniej czy do Piechowic) i mamy sukces kolei.

    OdpowiedzUsuń
  12. Darek Spólnicki9 lipca 2019 18:11

    Czy to przypadek, że zlikwidowano Bilet Sudecki akurat przed wakacjami? Chyba nie. Ten bilet idealnie nadawał się na wakacyjne wypady w góry, np. turysta wypoczywający w Szklarskiej Porębie mógł pojechać na jednodniową wycieczkę do Kotliny Kłodzkiej i wrócić w ten sam dzień. W pociągach Kolei Dolnośląskich jest tłok, to pozbyto się nieelegancko wakacyjnych turystów, likwidując ofertę niemal z dnia na dzień. Koleje Dolnośląskie tłumaczą zlikwidowanie biletu niskim zainteresowaniem, a ja tu widzę coś wręcz przeciwnego - paniczny strach, żeby ludzie nie korzystali z tej oferty. Bo gdyby było inaczej, zostawiono by ten bilet przynajmniej na wakacje, gdy zainteresowanie takimi biletami jest właśnie największe. A ten cały WBS to sobie mogą wsadzić gdzieś. Oferta zupełnie nieprzystająca do potrzeb pasażerów, co świetnie uzasadnili już poprzednicy. Ciekawe, dlaczego poziomem sprzedaży tego biletu KD już się nie chwalą?

    OdpowiedzUsuń
  13. Niestety, ale władze KD same wpakowały się w kabałę, tworząc promocje w postaci Dobrego Biletu i innych zniżek głównie na najpopularniejszych trasach (Wrocław - Trzebnica, Wrocław - Jelcz, Wrocław - Świdnica). Teraz sytuacja wraca do normalności. Ciekawe, że na najmniej frekwencyjnych trasach (Wałbrzych - Kłodzko, Jelenia Góra - Zgorzelec) nikt nigdy takich promocji nie widział. Nawet na linii lwóweckiej, gdy pociągi jeszcze jeździły z prędkością 20 km/h, nikt nigdy nie wpadł na pomysł, żeby wyjątkowo mało atrakcyjne czasowo i przez to puste pociągi nieco bardziej zapełnić zniżką w cenie biletu. Dlaczego? Do tego duża różnica w liczbie kursów, np. linia kolejowa do małej Trzebnicy ma więcej pociągów niż linia 274 do Jeleniej Góry, łącząca kilka dużych dolnośląskich miast, w tym 120-tysięczny Wałbrzych. O ofercie z Wałbrzycha do Kłodzka albo z Jeleniej Góry do Zgorzelca nawet nie ma co pisać. Na Dolnym Śląsku niestety zawsze chodziło o tani populizm, a nie normalnie funkcjonującą kolej. Tanie bilety + często jeżdżące pociągi w aglomeracji wrocławskiej i mamy dobre zapełnienie pociągów, czyli sukces kolei "dolnośląskiej", którym można chwalić się w mediach. Do tego dochodzą ogłaszane co chwilę dni z jazdą pociągami za darmo po Wrocławiu (i tylko po Wrocławiu) z powodu smogu lub pod innym pretekstem, co jest na rękę i władzom Wrocławia, i mieszkańcom tego miasta, i również Kolejom Dolnośląskim, bo słupki frekwencji szybują w górę. W rzeczywistości za darmo oczywiście nic nie ma, płacą za to Dolnoślązacy, którym na pocieszenie pozostają pojawiające się przynajmniej raz na miesiąc komunikaty medialne, że mają najszybciej rozwijającą się kolej w Polsce.

    OdpowiedzUsuń
  14. Cd.
    Z linii leżących dalej od Wrocławia jedynie linia z Jeleniej Góry do Szklarskiej Poręby doczekała się Dobrego Biletu na całej trasie, po dość częstych informacjach pojawiających się w swoim czasie w mediach, że na nowo wyremontowanej linii pociągi wożą po 1 pasażerze na skład. Tutaj jednak trzeba zauważyć, że promocja niewiele dała, w dni powszednie nadal więcej pasażerów przewożą nieco droższe, ale dużo częściej kursujące busy. Bo trzeba pamiętać, że nawet duże zniżki cenowe nic nie dadzą, jeśli oferta w postaci liczby pociągów będzie słaba. A tutaj jakoś władze KD nie kwapią się do jej zwiększenia. I w końcu (a musiało to nastąpić, wcześniej czy później) mamy efekty całej tej absurdalnej polityki, bo na przykład na linii do Trzebnicy ludzie nie mieszczą się w pociągach, a taboru nie przybywa. To tak, jakby wybudować ludziom szeroką, darmową autostradę, dać im jeszcze za darmo auta oraz paliwo, a potem dziwić się, że autostrada szybko się zapchała. Co w tej sytuacji można zrobić? Wybudować drugą, równoległą autostradę (ale autostrad w nieskończoność nie można budować), albo ograniczyć ruch regulując odpowiednio rozmaite opłaty. A na bocznych liniach typu Wałbrzych - Kłodzko liczba pociągów jest ograniczana, bo przecież tam i tak "nikt nie jeździ". To "wyjaśnienie", pojawiające się nieformalnie z ust pracowników KD na kolejowych forach czy nawet w wywiadach prasowych udzielanych przez byłego prezesa (jakże często stosowane również do linii lwóweckiej po zawieszeniu pociągów, czy też teraz, gdy rzucane są na stół statystyki odnośnie frekwencji na tej trasie gdy ktoś zapyta o remont tej linii) przypominają tłumaczenia betonu PKP 30-40 lat temu, gdy najpierw tworzyło się ofertę nieatrakcyjną dla pasażera, a potem likwidowało pociągi z powodu "małej frekwencji". Nawarzono piwa, teraz trzeba je wypić. Mieszkańcy Trzebnicy, Jelcza czy Świdnicy mogą mieć pretensje do władz za droższe bilety, muszą jednak pamiętać, że oni po prostu cały czas mieli bilety tańsze niż mieszkańcy Lubania, Głuszycy, Wlenia i wielu innych dolnośląskich miast, i to w sposób nieuzasadniony. Kto nawarzył to piwo, kto odpowiada za cały ten ambarans na dolnośląskich torach? Poprzedni zarząd Kolei Dolnośląskich, z prezesem Rachwalskim na czele. Chyba przedobrzono w populiźmie i nadszedł czas, że media, zamiast laurkowych artykułów o pełnych i punktualnych pociągach, zaczęły pisać o wkurzonych ludziach nie mieszczących się w składach, wiecznie spóźnionych z powodu dantejskich scen na peronach czy napiętych obiegów, co pijarowo odbijało się bardzo negatywnie na spółce. A taboru nie przybywa. Należało to zmienić.

    OdpowiedzUsuń
  15. Autor artykułu powinien dokładnie sprawdzić , odnosnie Kłodzko Wałbrzych .Własnie KD ma tym odcinku bilety aglomeracyjne Głuszyca Gorna-Wałbrzych Miasto i Nowa Ruda zPrzedmieście - Kłodzko Zagórze w obniżonej cenie z 4.50 na 4 zł. Tańszych nikt nie oferuje na tych trasach , do tego ulgi ustawowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Między Głuszycą Górną a Wałbrzychem Miasto czas przejazdu pociągiem za 4 zł (do 30 czerwca 3,50 zł) waha się od 37 do 59(!) minut.

      Przejazd busem za 4 zł to 40 minut; autobusem komunikacji miejskiej - 3,20 zł.

      Usuń
    2. No fajnie, ale co z odcinkiem Wałbrzych Gł. - Kłodzko, na którym nie ma żadnych zniżek? Bilet Sudecki, którym można było jeździć na tej trasie, też zlikwidowano. Wróżę Kolejom Dolnośląskim dalszy odpływ pasażerów z tej linii. Na dodatek od przyszłego rozkładu jazdy zapowiada się poważne ograniczenie liczby pociągów na tej trasie. Zamiast wyskakiwać z promocjami po Trzebnicach czy Świdnicach, należałoby pomyśleć o promocjach właśnie na takie jak ta linie mniej oblegane przez pasażerów. A tu działania jak w dawnym PKP - najpierw oferta niedostosowana do potrzeb pasażerów, a potem krokodyle łzy że nikt nie jeździ i likwidowanie pociągów.

      Usuń
    3. "Między Głuszycą Górną a Wałbrzychem Miasto czas przejazdu pociągiem za 4 zł (do 30 czerwca 3,50 zł) waha się od 37 do 59(!) minut. Przejazd busem za 4 zł to 40 minut; autobusem komunikacji miejskiej - 3,20 zł."

      Podajecie akurat relację, w której nikt nie jeździ. Po co jechać pociągiem do Wałbrzycha Głównego i potem przesiadać się na drugi pociąg (często spóźniony), jak busem można dojechać bezpośrednio? Za to sporo osób jeździ do Wałbrzycha Głównego (w okolicy też dużo ludzi mieszka), bądź tam przesiada się na komunikację miejską albo na pociągi do innych miejscowości (Boguszowa-Gorc, Jeleniej Góry itd.). Tam bezpośrednie busy nie dojeżdżają i właściwie nie ma innej alternatywy niż pociąg.

      Usuń
    4. Do Boguszowa-Gorc również można dojechać autobusem komunikacji miejskiej za 3,20 zł.

      Usuń
    5. Tylko że w tym przypadku pociągiem szybciej, wygodniej i taniej.

      Usuń